Jak reaguje na biznesowe - Nie!


Post Piotrka Przybyła – swoją drogą świetny prelegent. Jeżeli będziecie mieli okazję, musicie zobaczyć jego prelekcje – sprawił, że zacząłem się zastanawiać nad swoimi reakcjami na biznesowe „nie możemy”. Choć Piotrkowi chodziło o coś zupełnie innego, moje myśli zostały pochłonięte długą wewnętrzną dyskusją na pytanie, które sam sobie zadałem.

Aby przybliżyć wam mój tok myślenia, powiem wam, że jestem graczem. Czy dobrym? Nie wiem, ale często mi się zdarzało i wciąż zdarza grać z wieloma losowymi osobami. Bardzo lubię gry zespołowe, tak więc tytuły jak CS, LOL, Fortnite nie są mi obce. No i właśnie, tak popularne tytuły przyciągają całe spectrum graczy. Dobrych, początkujących, złych, agresywnych, zrezygnowanych, a nawet takich, którzy chcą opowiedzieć Ci swoją smutną historię życia.

Nie robi to problemu, dopóki wygrywamy jako zespół. Problem pojawia się, gdy gracze nie chcą współpracować lub też specjalnie robią wszystko, abyś ty zginął lub też przegrał grę. No i jak możemy zareagować na taką sytuację? Jak każdy normalny człowiek, zwyzywamy gracza od najgorszych? Powiemy mu, żeby nauczył się grać i dorósł? Tak!

A może i nie?

W swoim czasie miałem okres, gdy bardzo starałem się być jak najwyżej w  rankingu gry League of Legends. Zauważyłem, że moja reakcja na zachowanie innych graczy miało wpływ nie tylko na mój psychiczny komfort, ale i również na całą rozgrywkę. Napisanie „nie ma problemu, następnym razem bardziej uważaj” jest o wiele lepsze niż „gdzie leziesz debilu”. Zapewne teraz zastanawiasz się, kto normalny tak reaguje na błędne decyzje innych graczy. Otóż większość. Jeżeli zależy nam na czymś bardzo mocno to niepowodzenie, wiąże się z  wypuszczeniem ogromnego ładunku emocjonalnego, gdy nam to nie wyjdzie. Nie każdy z graczy musi od razu wypisywać coś na czacie. Nawet jeżeli tego nie robi, jest sfrustrowany i zdenerwowany. Przez co podejmuje złe decyzje i bardziej się denerwuje.

Skrajne przypadki kończą się tak:

Czy istnieje alternatywa? Być może.

Tak jak już wspomniałem, nauczyłem się, że moja reakcja ma wpływ na innych graczy. Zdałem sobie sprawę z jeszcze jednej ważnej rzeczy. Moim celem nie jest wygrać. Moim celem było sprawić, aby to drużyna wygrała. Zmieniło to znacząco mój tok myślenia. Jeżeli gracz popełnia wiele błędów, to powinienem grać tak, aby to on poczuł komfort. Graczy agresywnych uspokoić lub też zrezygnowanym pokazać nadzieję.

No dobrze, ale co to ma do bycia programista?

Uważam, że bardzo wiele. Jeszcze tak niedawno, jak zaczynałem swoją historię jako programista, byłem niesamowicie zdenerwowany na biznes, że nie chcą nam dać tych wszystkich fajnych narzędzi, o których mówili Ci wszyscy prelegenci. No i tutaj pokazywałem to samo podejście co gracz, który denerwuje się na swój „głupi” zespół. Nikt mi nie powiedział, że jednym z moich obowiązków było uświadamiać biznes/szefostwo. To normalne, że oni tego nie rozumieją, a jeżeli chcemy się dobrze bawić w pracy i spełniać zawodowo to musimy zrozumieć, że naszym celem nie jest wygrać, ale sprawić, żeby to drużyna wygrała.

Komentarze